Translate

wtorek, 12 lutego 2013

"Znakomite nalewki"

"Znakomite nalewki" przygotowane przez Eleonorę Trojan to kolejna książka z nalewkowymi przepisami, którą wykorzystuję i z czystym sumieniem mogę polecić każdemu zainteresowanemu tematem.
Nie jest może tak starannie przygotowana pod względem graficznym jak "Nalewki zdrowotne" Jana Rogali, ale zawarte w niej przepisy są równie dobre.



Zresztą, co do staranności, to właściwie nie można jej wiele zarzucić. Wprawdzie papier gorszy, ilustracje wyłącznie czarno - białe, ale nie jest to przecież jakaś kwestia dyskwalifikująca, zwłaszcza, że taką książkę bierzemy do ręki nie z powodu papieru czy kolorowych obrazków. To ma być przewodnik i praktyczny poradnik. I taki właśnie jest.
Ogólny schemat książki jest bardzo tradycyjny: na początku kilkanaście stron wprowadzenia i dobrych porad dla "sprawców" nalewek, a później już same przepisy. Nie wszystkie wypróbowałem, ale te, które znam (np. na żurawinówkę) sprawdzają się w praktyce doskonale. Książka podzielona jest na kilkadziesiąt rozdziałów zawierających receptury na alkohole pochodzące z tego samego surowca. To dość praktyczne rozwiązanie. Wyjątkiem jest jedynie część z nalewkami zdrowotnymi, które wrzucone są do jednej kategorii, niezależnie na jakich składnikach są wytwarzane. Są to zresztą nalewki dość specyficzne, niektóre o zastosowaniu wyłącznie zewnętrznym (np. nalewka kasztanowa na oparzenia - s. 159). Największą osobliwością jest jednak według mnie znajdująca się w tym samym rozdziale "Nalewka zmniejszająca niechęć do alkoholu" (s. 173). Nie będę tu podawał jej pełnego przepisu, w każdym razie, jeśli wierzyć Autorce, to "pięćdziesiątka" tego kordiału skutecznie zwalcza opory przed piciem. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że podobne działanie mają także inne kordiały. A nawet jeśli jest ono słabsze, to dwie "pięćdziesiątki" z pewnością odniosą i w ich przypadku pożądany efekt. Aż przypomina się stary dowcip: "W Polsce życie zaczyna się po pięćdziesiątce. A najlepiej po dwóch...".
"Znakomite nalewki" czyta się całkiem dobrze. Może to dziwne stwierdzenie w kontekście książki kucharskiej, ale tak rzeczywiście jest. Zwłaszcza, że ilustrują ją drobne obrazki z epoki fin de siecle i cytaty literackie odnoszące się do alkoholu. Przyjemna lekturka na późnozimowe popołudnia. Zwłaszcza gdy obok stoi karafeczka.

Eleonora Trojan Znakomite nalewki. Owocowe, ziołowe, wytrawne i słodkie, lecznicze dla ciała i ducha. Niezbędne dla dobrego nastroju Wydawnictwo AA, Kraków, bdw.

A swoją drogą taka nazwa wydawnictwa w tym kontekście zakrawa na prowokację...

1 komentarz:

  1. Witam. W jednych z wpisów Pan napisał, że stara się robić nalewki odtwórczo i jedynie modyfikować. Mam podobne podejście i dlatego mam zamiar kupić taką książkę. Jaką by Pan polecał? Chodzi mi o to, by były w niej przepisy zarówno na nalewki smakowe jak i zdrowotne, przy czym przy zdrowotnych byłoby najlepiej, gdyby było dawkowanie i na co konkretnie działa. Miałem styczność z książkami Rogali ("102 zdrowotne" i "Wielka księga nalewek". I w każdej brakowało mi jednego z wyżej wymienionych elementów (zdrowotne byłyby idealne, ale brakowało mi tam kilkunastu nalewek smakowych). Książki Trojan nie mogę nigdzie znaleźć, a nie chcę kupować po omacku. Stąd moje pytanie: czy mógłby Pan ją troszkę szerzej opisać?

    OdpowiedzUsuń