Translate

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Staropolska nalewka chlebowa


W czerni tonąc piję złoto z Twoich ust
Tak, jak tamtej wiosny sok z rozdartych brzóz

 - śpiewał przed laty Kazik Staszewski piosenkę swojego ojca. Brzozy, zwłaszcza wiosną są piękne, a sok z nich bardzo smaczny. Przed kilkoma miesiącami znalazłem przepis, w którym drzewa te są wykorzystywane kulinarnie w zupełnie inny sposób, niż dawcy soku. Jako przyprawę używa się ich młodych, rozwijających się dopiero pączków i liści. Na tyle mnie to zaintrygowało, że postanowiłem przetestować tę recepturę, zdając sobie sprawę, że może się to skończyć wielką klapą. Jednak głęboko wierzę, że jej efekt może być wart polecenia.

 Staropolska nalewka chlebowa, w odróżnieniu od kilku, opisywanych na moim blogu w ostatnich tygodniach, jest alkoholem bardziej skomplikowanym w produkcji. Potrzebujemy do niej:

- 5 kromek razowego chleba
- 3 łyżek młodych, rozwijających się pączków brzozowych
- 3 łyżeczek rodzynek
- 10 goździków
-  kawałek kory cynamonu (2 cm)
-  szklanki piwa jasnego
- 3/4 szklanki miodu
- 5 szklanek wódki

Kromki chleba kroimy w kostkę i suszymy w piekarniku uważając, żeby ich nie przypalić

Brzozowe pączki, goździki, cynamon i rodzynki zalewamy w słoju wódką


Kiedy grzanki chlebowe są już dobrze ususzone wrzucamy je do słoja, który zamykamy i odstawiamy na pięć tygodni w ciemne miejsce. Mikstura na razie nie wygląda zbyt dobrze, a przypuszczalnie, jak chleb rozmoknie, będzie wyglądać jeszcze gorzej. Ale mam nadzieję, że efekt będzie wart zachodu.
A po upływie pięciu tygodni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz