Translate

piątek, 13 września 2013

Mint Jullep

Przepis na mint jullep znalazłem w recenzowanej ostatnio amerykańskiej książce o nalewkach. Wydał mi się bardzo interesujący i wart wypróbowania, choć nazwa nie wywoływała absolutnie żadnych skojarzeń. Byłem już skłonny uznać, że mint jullep to wulgarne przekleństwo Indian Hopi oznaczające w wolnym przekładzie: Twoja matka jest dorodną szyszką i gwarantujące wieczną nienawiść osoby tak zwyzywanej.
Obawy okazały się jednak płonne. Mint jullep to drink wymyślony na początku XIX wieku w południowych stanach USA składający się z bourbona, cukru, świeżej mięty i lodu. Jako że jestem miłośnikiem Deep South i CSA, niezwłocznie postanowiłem nastawić tę nalewkę i pogwizdując Rose of Alabamy zabrałem się do pracy.

Przygotowałem:
Kilkanaście gałązek świeżej mięty (2 kubki)
Butelkę bourbona (z Kentucky) (0,7 l.)
Szklankę cukru trzcinowego (może być muscovado)
Dwie szklanki wody

(daje to około 1,2 l nalewki)

Przepis podany w książce postanowiłem nieco zmodyfikować - cukier biały zastąpiłem trzcinowym, ponieważ wydał mi się bardziej typowy dla Południa. Można go zastąpić także muscovado - w tym wypadku nalewka będzie mieć korzenny posmak. Samą ilość cukru zdecydowanie zmniejszyłem mniej więcej o połowę. W pierwotnym przepisie do dwóch szklanek wody oraz 1 i 1/2 szklanki bourbona należało wsypać szklankę cukru. W mojej wersji jest go znacznie mniej i - szczerze mówiąc - smakuje to naprawdę dobrze.

Z gałązek mięty odrywamy liście i kroimy je (niezbyt drobno).

Zalewamy je bourbonem i odstawiamy na tydzień w zacienione, niezbyt ciepłe miejsce.

Po upływie tego czasu zlewamy nastaw i odsączamy listki mięty, które wyrzucamy. Z dwóch szklanek wody i szklanki cukru trzcinowego robimy syrop. Po zszumowaniu wyłączamy pod nim ogień i dajemy mu trochę ostygnąć.

Następnie (kiedy syrop jest jeszcze mocno ciepły) łączymy go z alkoholem wlewając nastaw do syropu. Trzeba o tym pamiętać ponieważ odwrotna kolejność (wlewanie syropu do nastawu) spowoduje trudne do usunięcia zmętnienie nalewki. 
Po wystygnięciu nalewki filtrujemy ją i zlewamy do butelek. Po miesiącu powinna być dobra. Ponieważ smak mięty jest bardzo intensywny zamierzam ją serwować w sposób raczej "drinkowy": do dzbanka nasypię lodu i na niego wleję nalewkę. Może z tego wyjść przyjemny, alkoholowy napój.

A gdy już go przygotujemy, możemy napić się z Aną Gasteyer...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz