Translate

niedziela, 2 czerwca 2013

Staropolska nalewka chlebowa - ciąg dalszy


Pod koniec kwietnia nastawiłem nalewkę chlebową. Po pięciu tygodniach nadszedł czas na kolejne etapy produkcji. Tak, jak się spodziewałem - wygląd nastawu nie zachęca. Jest on bury, mętny, pełen kawałków mokrego chleba. Na samą myśl o piciu takiej berbeluchy nachodzą mnie mdłości.


Jednak po przecedzeniu i przefiltrowaniu płyn nie jest już tak odstręczający - barwą przypomina niefiltrowane piwo pozbawione dwutlenku węgla. Pachnie przy tym bardzo przyjemnie - cynamonem i goździkami. Smak zdecydowanie odrzuca - alkoholowa gorycz z korzeniami.
Kiedy nastaw się filtrował przygotowałem syrop z miodu i piwa: szklankę jasnego piwa podgrzałem w rondlu,

a gdy było bliskie zagotowania wrzuciłem doń 2/3 szklanki miodu. Kwiat, z którego pochodził nie ma chyba znaczenia. Ja wybrałem gryczany, ponieważ jest bardzo charakterystyczny, z intensywnym, lekko gorzkim posmakiem. Podgrzałem i sklarowałem tak otrzymany syrop.

Po odczekaniu, aż nieco przestygnie (ale nadal będzie ciepły) wlałem do niego przefiltrowany nastaw. Całość zlałem do słoja i odstawiłem na kolejne 7 tygodni w ciemne miejsce.

3 komentarze:

  1. I co dalej? Co było dalej? Nalewka warta zachodu, czy jednak nie miał Pan odwagi spróbować? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No czekamy na efekty tej nalewki!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One już są. Opisane Tutaj: http://pracownianalewek.blogspot.com/2014/02/chwila-prawdy.html

      Usuń