Okres między dniem świętego Jana (24 czerwca) a początkiem lipca to najlepszy moment w roku na zerwanie zielonych orzechów będących doskonałym surowcem nalewkowym. Są one jeszcze niedojrzałe, soczyste, aromatyczne (tak, tak, zielone orzechy pachną) nie wytworzyła się w nich twarda skorupka, więc dość łatwo poddają się obróbce.
Zdobycie orzechów nastręcza trochę trudności - w sklepie się ich nie kupi. Trzeba po prostu znać kogoś, kto ma w swoim ogródku drzewo i odstąpi trochę jego owoców. Orzech włoski jest w Polsce dość popularny (zwłaszcza odkąd jego nasadzanie wspierają środki unijne), więc szybko może się okazać, że ktoś z naszych znajomych jest szczęśliwym posiadaczem takiego.
Orzechówka jest nalewką wartą polecenia. Robi się ją raczej łatwo (przynajmniej według przepisu, który od kilkunastu lat znam) i jej efekty zadowolą nawet wybrednego smakosza.
Jak widać, ciemnobrązowy alkohol bardzo elegancko prezentuje się w kieliszku. Ma on barwę bardzo mocnej herbaty, czy czarnej kawy. Aromat jest silny i ewidentnie orzechowy, nasuwa skojarzenia z tradycyjnie zrobionym orzechowcem. W smaku nalewka jest dość słodka, ciężka, zalegająca na języku. Dominuje bardzo wyraźny aromat orzecha, który szybko całkowicie wypiera słodycz i staje się lekko cierpki i "drapiący" język. To drapanie sprawia, że alkohol jest słabo wyczuwalny, mimo że nalewka do słabych nie należy (około 45% alkoholu). Uczciwie muszę jednak uprzedzić: taki smak wymaga długiego dojrzewania. Minimum to 6 miesięcy, ale niech nikt się nie zdziwi, jeśli po tym czasie nalewka rozczaruje. Tak się tez zdarza, ale nie trzeba wówczas rwać włosów z głów: z pewnością po upływie kolejnych miesięcy (a może nawet i lat) smak się zharmonizuje i będzie naprawdę robić wrażenie. Nalewka na zdjęciu ma około 8 lat i przez długi czas była zupełnie niestrawna. Teraz to istna ambrozja (pisałem zresztą o tym we wcześniejszym poście). Do tego ma działanie zdrowotne - pomaga przy zaburzeniach żołądkowych i ułatwia trawienie. Jeśli zatem przekonałem Was do nastawienia tego trunku, to już przestaję smęcić i podaję przepis:
12 zielonych orzechów włoskich zerwanych na przełomie czerwca i lipca (ja w prezentowanym nastawie dałem 14 sztuk, ponieważ były dość małe)
1 litr spirytusu (96%)
1 litr wody
400 g cukru
Orzechy kroimy nierdzewnym nożem w drobną kostkę.
Jak widać, zielony orzech po przekrojeniu bardzo mało przypomina swoją dojrzałą wersję. jest też ślicznie bialutki w środku.
Niech to nas jednak nie zmyli. Sok z orzecha dość szybko ciemnieje. Najpierw przybiera barwę zielonkawożółtą, później żółtopomarańczową, a następnie przechodzi w brąz. Widać to szczególnie wtedy, kiedy nie założy się do krojenia gumowych rękawiczek
Wówczas paznokcie i palce robią się najpierw żółte jak u nałogowego palacza, a potem po prostu brązowe (historia Elizy z Dzikich łabędzi wcale nie była przekłamana). Do tego jest to barwnik bardzo trudno usuwalny, nawet sok z cytryny nie pomaga. Mnie te plamy nie przeszkadzają, bo i tak jestem brzydki, ale wiem, że wiele Pań mogłoby być zmartwionych taką metamorfozą Ich białych dłoni. Dlatego powtórzę: do krojenia orzechów włoskich gumowe rękawiczki są niezbędne!
Gdy już pokroimy wszystkie orzechy, wrzucamy je do słoja i zalewamy spirytusem. Nie musimy go rozcieńczać - w przypadku orzechów nie ma obawy, że alkohol je spali i zniszczy ich aromat. Po zalaniu nastaw zrobi się żółtozielony, ale dość szybko ściemnieje przybierając barwę brunatną.
Pokrojone orzechy zostawiamy w spirytusie na 6 tygodni. Później zlewamy alkohol i łączymy go z syropem przygotowanym z wody i cukru. Następnie filtrujemy (ciągle pamiętając o trudnych do usunięciach plamach) i czekamy 6 miesięcy. Być może tyle wystarczy na dojrzewanie, a być może więcej. Jedno jest jednak pewne: będzie to znakomita nalewka.
Witam, w tym roku pierwszy raz nastawiłam orzechówke. Orzechy pokroiłam, wrzuciłam do słoja i zalałam 70% bimbrem. Nastaw zrobił sie jednak ciemnozielony a nie brunatny. Czy zrobiłam coś źle, czy może kolor ulegnie jeszcze zmianie?
OdpowiedzUsuńCzy dawno orzechy były zalane? Być może z czasem nastaw zrobi się ciemniejszy. Z tego, co wiem, orzechówka robi się brunatna przy zalewaniu bardzo mocnym spirytusem (95%), ale przy zalewaniu zwykłą wódką jest zielona, a nie brązowa. Smak jednak jest zbliżony.
UsuńOrzechówke zalałam 15 lipca i do dzisiaj jest ciemnozielona.
UsuńCzyli pewnie taka już pozostanie. To też ładny kolor :)
Usuńw poście dotyczącym korkowania pisałem o butelkach i między nimi znalazłem 3-4? letnią orzechówkę mojej roboty. jak o niej zapomniałem. sam nie wiem. ale warto było. trunek mocno wytrawny musiałem nieco dosłodzić na prośbę mej małżonki. dam mu jeszcze czas do grudnia i po kieliszeczku :)
OdpowiedzUsuńZ ciekawości wyciągnęłam z wnętrza barku tegoroczną orzechówkę i stwierdziłam, że jest za słodka :(
OdpowiedzUsuńZawsze można rozcieńczyć wódką.
Usuńz tym unijnym wsparciem to lekkie nadużycie :) już dawno orzech przestał mieć znaczenie w dopłatach. a był genialnym polem do nadużyć. tu cały artykuł jak było to robione http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/458729,plantacje_chwastow_za_unijne_pieniadze.html
OdpowiedzUsuńmniejsza o większość idę rwać zielone. ale trafiłem z datą idealnie :)
Orzechy w słoiku :) pozostało tylko czekać i czekać :)
OdpowiedzUsuńNastawiłem w tym roku podobną, tzw. Nocino (wg przepisu ze Złotej Księgi Nalewek ale wzmocnioną nieco, bo wg przepisu z książki strasznie słaba by wyszła). Czekam na efekty.
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda z tymi rękawiczkami. Pokroiłem orzechy bez rękawiczek i myślałem, o co tyle hałasu - ręce ledwo zielonkawe się zrobiły. Ale po kilku godzinach były już jak Twoje. Też jestem brzydki, więc się nie przejąłem. Ale musiał się naskórek zmienić, żeby kolor wrócił do normy. Tak z dwa tygodnie schodziło. Najadłem się nieco wstydu.
A co do filtrowania, to proponuję nalewy na owoce filtrować przed dodaniem syropu cukrowego. Oczywiście jeżeli oprócz syropu nie dodajemy już nic innego. Mamy wtedy mniej do filtrowania i szybciej przechodzi "na wytrawnie". A dobrze wygotowany syrop (około 10 minut ze zbieraniem piany) już nam raczej nie popsuje klarowności nalewki.
Witam serdecznie! Czy nalewkę można zrobić również z dojrzałych łuskanych orzechów włoskich?
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc - nie wiem. Ale zawsze można poeksperymentować.
UsuńWitam , a co jeżeli orzechy zalałam 1l spirytusu i do tej pory nie zlałam to co? Czy nie wpłynie to na jakoś trunku? I co mam zrobić żeby wyszło dobrze, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa jakość wpłynie, ale trudno określić, czy źle, czy dobrze. Im dłużej alkohol zalega na orzechach, tym silniejsza jest ekstrakcja (przenikanie substancji smakowych, aromatycznych i barwiących do alkoholu). Więc teoretycznie zalewka jest intensywniejsza w smaku. Trzeba więc później, przy dodawaniu syropu cukrowego eksperymentować, dobierając jego ilość tak, by zrównoważył ewentualną gorycz orzechów.
Usuń