Zima w tym roku łagodna. Mrozy, jakie przyszły w styczniu trwały raptem dwa tygodnie. Luty był ciepły, a od początku marca przedwiośnie w całej krasie. Gdy ostatnio pojechałem na wieś, zobaczyć jak gospodarstwo trzyma się po zimie, ujrzałem wschodzące znad zeszłorocznej trawy krokusy i słyszałem pokrzykiwania przylatujących dzikich gęsi. Dlatego nalewka, którą dziś proponuję jest przeznaczona raczej na przyszły niż obecny sezon, ponieważ w tym prawdopodobnie nie będzie na nią zapotrzebowania.
Przepis, który proponuję, pochodzi z Wielkiej księgi nalewek, aczkolwiek pozwoliłem go sobie nieco zmodyfikować. Nie było w nim mowy o cukrze, zalecano także dodanie mniejszej ilości cytryny, jednak ta pierwotna wersja wydała mi się zbyt surowa i korzenna, stąd cytryna i cukier jako czynniki łagodzące goryczkę kardamonu.
Składniki, jakich potrzebujemy to:
5 gramów mielonego kardamonu
1 cytryna
łyżka cukru trzcinowego
1/2 l wódki
(otrzymujemy 1/2 l nalewki)
Cytrynę musimy sparzyć, a następnie wyciskamy z niej sok. Wlewamy ją do wódki, którą zalewamy kardamon. Na zakończenie wsypujemy łyżkę cukru i mieszamy roztwór, dopóki kryształki się nie rozpuszczą.
Efekt wizualnie nie zachwyca. Szczerze mówiąc, wygląda to jak okropna berbelucha, ale nie bądźmy pochopni. Wiele nalewek w momencie nastawiania odstręcza swoim wyglądem, natomiast z wiekiem ładnieją.
Nastaw odstawiamy na dwa tygodnie. Po tym czasie filtrujemy, butelkujemy i zapominamy o nim na trzy miesiące. Niech spokojnie czeka, zima kiedyś wróci.
a gdyby użyć całego zamiast zmielonego kardamonu??? mają zdecydowanie lepszy aromat...
OdpowiedzUsuńCałego, czyli w takich oliwkowozielonych łupinkach, czy chodzi o całe ziarenka? Wtedy przypuszczalnie smak byłby nieco mniej intensywny, bo, z tego, co wiem, zmielenie ułatwia wydobycie aromatu. Nie znaczy to, że nie można spróbować takiej modyfikacji.
UsuńOczywiście, że należy całych ziarenek kardamonu użyć - nalewka nic nie traci na aromacie. A kolor i przejrzystość!!! Właśnie wczoraj smakowaliśmy wystałej kardamonki. Ile ona ma lat?
UsuńMnie samą jej smak i aromat zaskoczył. Trzeba nalew powtórzyć koniecznie.
A swoją drogą czytałam gdzieś,że do nalewek nie należy nigdy dodawać mielonych przypraw, bo straszny zamęt wprowadzają. Nieprawdaż.
Piszę, bo wyróżniam Twojego bloga do Liebster Blog Awards. Jeśli masz chęć i ochotę, dołącz do zabawy ! www.zuziawkuchni.blox.pl
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo mi miło :))))
OdpowiedzUsuńZrobiłem pigwówkę z Pańskiego przepisu... Wypiliśmy ją przed czasem :) Gdyby jeszcze ceny spirytusu były niższe,..... Ech łza się w oku kręci. Pozdrawiam i dziękuję za super bloga.
OdpowiedzUsuńPrzed paru laty przeczytałem w Angorze duży wywiad z Krzysztofem Jasińskim, w jednym z wątków poruszony był temat nalewek. Padło stwierdzenie - żadna nalewka nie wychodzi na oryginalnym spirytusie. Tego się trzymam - sprawdziłem i polecam.
OdpowiedzUsuńJa mam odmienne zdanie. Również sprawdzone :)
UsuńNiezła berbelucha, chcę zrobić z tej samej książki kardamonkę, piłem wersję bez cukru i była smaczna, pytanko: jak wyszła podrasowana wersja cukrem i cytrynką?
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc jeszcze nie wiem. Kardamonki dotąd nie spróbowałem, a teraz jest to niemożliwe - jestem zakatarzony, więc niewiele wyczuję.
UsuńWow, to zazdroszczę silnej woli, wpis był sprzed roku, a nalewczka jeszcze dojrzewa ;-)
UsuńBędę czekać na opinie i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
Dziękuję :) To nie siła woli, tylko zapomnienie
Usuń