Translate

czwartek, 28 marca 2013

Cytrynówka


Cytrynówka ma właściwie same zalety: robi się ją szybko, łatwo, a do tego jest bardzo smaczna. Cytryny w ogóle są jednymi z wdzięczniejszych nalewkowych owoców. Zarówno ich smak, jak i kolor czy aromat sprawiają, że w wielu przepisach powierza im się rolę tak pierwszo- jak i drugoplanową. Choćby we wspomnianej wcześniej imbirówce pełnią funkcję składnika eksponującego i uszlachetniającego dość piekący aromat imbiru.

czwartek, 21 marca 2013

"Wielka księga nalewek"


Nalewka figowo - śliwkowa jest rzeczywiście smaczna. Oczywiście, dobrze trochę popracować nad przepisem, ale to, co jest - jest dobre. Jednak elementarna uczciwość nakazuje przyznać się, skąd zaczerpnięto przepis na tak znakomity napój. Pochodzi on z Wielkiej księgi nalewek - wydawnictwa wielkiego zarówno dosłownie, jak i w przenośni.

poniedziałek, 11 marca 2013

Nalewka śliwkowo - figowa. Degustacja



Przed niespełna trzema tygodniami ukończyłem produkcję nalewki figowo - śliwkowej. Aby osiągnąć pełnię smaku musiała poczekać dwa tygodnie. To dość krótki czas, jak na dojrzewanie nalewki, więc niespecjalnie się dłużył. W sobotę wraz z Przyjaciółmi zasiedliśmy do degustacji i z namaszczeniem napełniłem kieliszki.

środa, 6 marca 2013

Imbirówka

Imbirówka to jedna z moich ulubionych nalewek (właściwie to trudno byłoby znaleźć taką, która nie jest "jedną z ulubionych"). Mam do niej szczególny sentyment, ponieważ jest to jedna z pierwszych nalewek, jakie kiedykolwiek nastawiłem. Ale jej wartość nie wynika jedynie z mojej biografii, lecz raczej ze znacznych walorów smakowych. Jest to alkohol wytrawniejszy, z wyraźną goryczką pochodzącą z imbiru i cytryn i jedynie w niewielkim stopniu równoważoną przez cukier i miód. Nic więc dziwnego, że przypada do gustu raczej mężczyznom, niż kobietom preferującym smaki słodsze.

poniedziałek, 4 marca 2013

Miodówka ciąg dalszy

W połowie stycznia nastawiłem miodówkę, o czym ze szczegółami pisałem w tym poście. Było wtedy chłodno, śnieżnie i zima trwała w najlepsze. Teraz, kiedy słońce świeci coraz śmielej (i dłużej), śnieg stopniał odsłaniając rozmoknięte psie wizytówki, a nadciągającą wiosnę czuć w powietrzu, przyszła pora na dokończenie produkcji tej naleweczki.

Przez ostatnie sześć tygodni stała sobie spokojnie na szafce w kuchni, nikt jej nie ruszał, nie zaczepiał, więc spokojnie mogła się tworzyć. Osad miodowy powolutku zasłał dno słoja (co widać na załączonym obrazku)