Ostatnio w blogowych komentarzach pojawił się temat nalewki z pędów sosny. O dziwo, został on podchwycony i jedna z Czytelniczek zamieściła nawet przepis na nalewkę na młodych sosnowych szyszkach. Zaintrygowało mnie to na tyle, że zacząłem staranniej, niż zwykle wertować posiadane książki i poradniki nalewkowe. I znalazłem przepis na nalewkę z pędów sosny*. A zatem do dzieła.
Jest to nalewka wybitnie lecznicza, więc nie ma co oczekiwać od niej niesłychanych walorów kulinarnych. Chyba że ktoś lubi grecką retsinę, wówczas być może dostrzeże w terpentynowym posmaku wspomnienia greckich letnich wieczorów w nadmorskiej tawernie nad stołem pełnym meze i grillowanych owoców morza. Jednak, jeśli ktoś nie przepada za żywicznym alkoholem, powinien zwrócić uwagę na leczniczy potencjał tkwiący w tej nalewce. Jest ona znakomitym środkiem na infekcje górnych dróg oddechowych (z anginami ropnymi włącznie). Oczywiście, ze względu na zawartość alkoholu może być stosowana wyłącznie u osób dorosłych.
Surowcem do niej są młode, wiosenne pędy sosny. Powinno się je zbierać z dala od dużych dróg. I pamiętać, żeby nie opędzlować wszystkiego z jednego drzewa, bo dla niego też coś musi zostać. A zatem: bierzemy sekatorek i chodzimy między niewielkimi sosenkami. Najlepiej takimi, które rosną wzdłuż jakiejś leśnej czy polnej drogi, bo wtedy są lepiej doświetlone i pędy mają większe. Kiedy już nazbieramy przynajmniej dwa kubki, możemy uznać ten etap misji za zakończony.
Kolejny będzie już w kuchni.
Poza dwoma kubkami (0,5 l) pędów sosny potrzebujemy:
0,5 kg cukru
0,5 l wody
1 l spirytusu
Pędy wkładamy do słoika i zasypujemy cukrem. Czekamy aż wyciągnie z nich całą wilgoć i całkowicie się rozpuści, co potrwa koło trzech tygodni. Wówczas powstały syrop zlewamy i łączymy z dwiema szklankami gorącej wody. Do gorącej mieszaniny wlewamy spirytus i nalewkę odstawiamy na cztery dni
Po tym czasie Nalewkę filtrujemy, butelkujemy i odstawiamy na 6 miesięcy (dojdzie akurat na początku sezonu gryp i przeziębień).
Dawkowanie jest następujące: 10-15 ml trzy razy dziennie jako środek przeciwkaszlowy i w infekcjach gardła i górnych dróg oddechowych.
*) Znalazłem ją w książce Mateusza Emanuela Senderskiego Zioła w nalewkach leczniczych wydawnictwo Mądrość Natury, Podkowa Leśna 2010. Trzeba by ją kiedyś zrecenzować...
Mam wrażenie,że te pędy, które widzimy na załączonych do opisu fotografiach, są już trochę przerośnięte. Pędy do syropów i nalewek (takich do delektowania się, nie tylko dla celów leczniczych...) należy zbierać przed pojawieniem się na nich maleńkich igiełek. Wówczas unikniemy posmaku terpentyny i nalewka będzie naprawdę smaczna. Obok pędów mogą być tez zbierane maleńkie szyszeczki. Smacznego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację. Początkowo wydawało mi się, że pędy zbiera się wczesną wiosną, ale, poszukując informacji na ten temat wyczytałem, że najlepszym okresem do zbioru jest maj. Więc zastosowałem się do rady. W przyszłym roku spróbuję wcześniej i zobaczę, jakie będą efekty.
Usuńdobra nalewka, mąż robił. pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńW tym roku pokusiłam się o wykonanie syropu z młodych pędów sosny i z zielonych młodych szyszek sosny.Moim zdaniem syrop z szyszek nie umywa się do syropu z pędów sosny.Jest wprost rewelacyjny.Niezwykle aromatyczny i smaczny.Przepraszam za moją dygresję ale może przyda się komuś
OdpowiedzUsuńmoja sugestia i zastosuje ją w przyszłym roku.
Do Anonimowy z 28 czerwca 2014.
UsuńPiszac,ze cos sie nie umywa do czegos--Jest tak,ze zawsze nazwa gorszego,nie umywa sie do czegos lepszego.
A tu napisales,ze "szyski nie umywaja sie do mlodych pedow".Wiec nie wiem,co w Twoim mniemaniu,jest lepsze a co gorsze,lepsze szyszki,czy lepsze pedy???
Zalew z pędów zrobiłem na początku maja, teraz pojawiają się na moich sosnach młode szyszki. Też zrobię zalew i porównam. Po degustacji (nalewki) będzie odpowiedź na pytanie co lepsze, a co gorsze.
UsuńSzyszki w zalewie są o niebo lepsze niż młode pędy sosnowe.Niebo w gębie! :D :D :D
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńU mnie sprawa wygląda tak,że na litrowe słoiki wypełnione pędami i kwiatami sosny poprzekładanymi cukrem wlałem ok 200ml spirytusu.. - to spore różnice w proporcjach zarówno pędów jak i spirytusu.
Przepis ze strony Dr. Różańskiego.
To mój debiut,więc efektami nie pochwalę się jeszcze...
pozdrawiam
Witam ponownie by wyrazić swoją opinię o nalewce z szyszek sosny.Jakiś czas to trwało nim nalewka stała się gotowa do wypicia.W maju zerwałam garść zielonych szyszek z sosny i zalałam je 1/2 l alkoholu ( pół na pół wódka ze spirytusem) i odstawiłam do września w ciemne miejsce od czasu do czasu wstrząsając słoikiem.
OdpowiedzUsuńZ końcem września dodałam 5 łyżek miodu i znów odstawiłam tym razem na 2 tyg.Nalewka ma piękny kolor , cudowny i charakterystyczny leśny zapach. Mocno rozgrzewa :) Polecam.
U mnie nr 1 nalewek jest nalewka z kwiatów czarnego bzu. Nalewka marzenie.Polecam również nalewkę z owoców czarnego bzu z liśćmi wiśni.
Serdecznie pozdrawiam autora bloga oraz nalewkowiczów. Tereska
Witam,
OdpowiedzUsuńbardzo proszę o pomoc w sprawie tej nalewki na pędach sosny; zrobiłam i zupełnie mi nie podchodzi - alkoholizowany syrop na kaszel. Szkoda mi jednak tego spirytusu; na co mogę to przerobić? Dodam tylko, że czarny bez nie wchodzi w grę (ani kwiaty, ani owoce). Będę wdzięczna za jakąś podpowiedź.
Pozdrawiam,
Miłosniczka nalewek
Niestety, nalewka sosnowa to nie jest królowa smaku. Co z nią zrobić? Może dodać intensywnie aromatycznego miodu (gryka)? Albo przypraw (cynamon, wanilia, ziele angielskie). Jednak próby korygowania mogą skończyć się niepowodzeniem. Ta nalewka ma bardziej charakter zdrowotny, niż degustatorski.
Usuń