Filtrowanie to jedna z najważniejszych czynności w produkcji nalewek. Można śmiało stwierdzić, że po jego staranności najłatwiej rozpoznać poziom wytwórcy, jego doświadczenie i kunszt. Ideałem jest klarowność nie ustępująca dostępnym na rynku alkoholom wysokoprocentowym. W niektórych przypadkach (np. nalewki z owoców cytrusowych, truskawek, innych jagodowych) można zgodzić się na pewne odstępstwa od tego standardu, ale im napój klarowniejszy, tym większa chwała jego autora.
Czystość nalewek ma znaczenie dwojakie. Po pierwsze wizualne. Przejrzysta czy wręcz krystaliczna nalewka wlana do ładnej karafki i ładnych kieliszków cieszy oko. Poza tym znacznie przyjemniej się ją pije, niż taką, która zawiera osad, resztki owoców, czy wręcz przypomina przecier owocowy (nie uwierzycie, ale z takimi też się spotkałem).
Jest kilka metod filtrowania nalewek sprawdzających się w warunkach domowych.
Przede wszystkim godne polecenia jest odstanie. Nie wymaga ono specjalnych nakładów poza cierpliwością, ale za to wspaniale się za nią rewanżuje. Polega po prostu na odstawieniu naczynia z nalewką na mniej więcej dwa tygodnie i odczekaniu, aż zanieczyszczenia opadną na dno. Następnie, za pomocą gumowego albo silikonowego wężyka ściąga się alkohol do czystego naczynia. Ten sposób jest godny polecenia szczególnie przy nalewkach tworzonych z dodatkiem miodu. Ma on wspaniałe walory smakowe, ale jednocześnie wytrąca się z niego mnóstwo drobnego pyłku kwiatowego.
Odstanie jest metodą "filtrowania bez filtrowania", ale nie zawsze się sprawdza. Innym popularnym sposobem jest filtrowanie na sicie. Wykładamy je gazą, ręcznikiem papierowym czy czystą ściereczką, wlewamy trunek i czekamy, aż się przecedzi. Nie jest to zły sposób, o ile oczywiście zadbamy o to, by materiał filtrujący był dobry. Gaza sprawdza się głównie przy większych zanieczyszczeniach, podobnie jak ściereczka. Dużo skuteczniejszy w przypadku drobnych osadów jest ręcznik papierowy (najlepiej taki bez nadruku). Jednak sito ma tę wadę, że im dłużej się na nim filtruje, tym wolniej ciecz przepływa przez filtr. Często wręcz dochodzi do zatrzymania filtrowania. Trzeba wówczas wylać nastaw, zmienić materiał i powtórzyć całą procedurę.
Niektórzy "sprawcy" nalewek lubią stosować bibułę filtracyjną. Jest ona łatwo dostępna w sklepach z artykułami winiarskimi czy chemicznymi. Robi się z niej stożek, układa go w lejku i... długo czeka, aż przepłynie przez niego wszystko, co weń wlaliśmy. Jednak bibuła ma rzeczywiście bardzo dobre właściwości filtracyjne. Na tyle dobre, że może osłabić aromat nalewki. Doświadczyłem tego, gdy przed kilku laty właśnie przez bibułę cedziłem mandarynkówkę. Część nastawu przefiltrowałem jednak przez ręcznik papierowy. Niemałe było moje zdziwienie, gdy okazało się, że bardziej mętna wersja nalewki jest jednocześnie aromatyczniejsza od tej krystalicznej.
Moim ostatnim odkryciem w omawianej dziedzinie jest worek filtracyjny
Uszyty z gęstego bawełnianego płótna, o kształcie stożka z możliwością zawieszenia go na "uszach" z taśmy. Naprawdę bardzo praktyczne rozwiązanie. Jest na tyle gęsty, że zatrzymuje nawet pyłek kwiatowy z miodu. Do tego kształt sprawia, że przefiltrowany alkohol ścieka cienką strużką z wierzchołka stożka i tym samym unika się rozchlapywania. Ponadto kształt worka usprawnia przecedzanie (przypuszczam, że ciśnienie w cieczy rozkłada się tak, że "przeciska" ją przez tkaninę).
Korzystając z tej metody filtracji należy pamiętać o jednym: nie można prać takiego worka w proszkach do prania, ani płukać w pięknie pachnących płynach do płukania. Tkanina wchłonie w siebie woń tych detergentów, a nalewka później filtrowana - wypłucze ją i zaabsorbuje. Tym samym otrzymamy trunek o świeżości wiosennej łąki, a niekoniecznie o to nam chodzi. Zamiast takiego prania stosuję płukanie w dużej ilości ciepłej wody. Ewentualnie można spróbować (ale nigdy tego nie robiłem) wyprać worek filtracyjny w proszkach do prania ubranek niemowlęcych. Są one pozbawione substancji aromatycznych, więc unikniemy nieprzyjemnej wpadki.
Korzystając z tej metody filtracji należy pamiętać o jednym: nie można prać takiego worka w proszkach do prania, ani płukać w pięknie pachnących płynach do płukania. Tkanina wchłonie w siebie woń tych detergentów, a nalewka później filtrowana - wypłucze ją i zaabsorbuje. Tym samym otrzymamy trunek o świeżości wiosennej łąki, a niekoniecznie o to nam chodzi. Zamiast takiego prania stosuję płukanie w dużej ilości ciepłej wody. Ewentualnie można spróbować (ale nigdy tego nie robiłem) wyprać worek filtracyjny w proszkach do prania ubranek niemowlęcych. Są one pozbawione substancji aromatycznych, więc unikniemy nieprzyjemnej wpadki.
Niezależnie od wyboru sposobu filtrowania należy pamiętać o rozłożeniu tej czynności na kilka etapów, w których usuwamy osady od największych do najmniejszych. Z tego względu uzasadnione jest łączenie kilku spośród wymienionych metod.
Można również filtrować przez papierowe filtry do kawy. Nalewki (przynajmniej te które robiłem) nie tracą aromatu a takie filtry nie są drogie i są dostępne w każdym markecie. Pakowane są po 40-50szt więc starczaj na parę nalewek.
OdpowiedzUsuńA Pan co myśli o tych filtrach do kawy? :) I czy długa filtracja nie sprawi, ze nasza nalewka bardzo straci na mocy? :)
OdpowiedzUsuńFiltrów do kawy nie używałem, ale podobno sprawdzają się całkiem dobrze. Przy długim filtrowaniu można nakrywać nalewkę przykrywką do garnka, albo talerzykiem
Usuńpróbowałam przecedzić nalewkę na czarnym bzie przez filtr do kawy i niestety nie udało mi się. Jest chyba za gęsta/słodka? To moja pierwsza próba nalewkowa i może coś nie tak poszło. Nalewka jest na spirytusie. Przefiltrowałam więc przez gazę i teraz czekam aż się ustoi w butelkach. Spróbuję powtórnej filtracji za jakiś czas. Mam nadzieję, że pójdzie lepiej.
OdpowiedzUsuńPostąpiła Pani bardzo dobrze. nalewka na czarnym bzie jest trudna w filtracji. Zawiera sporo cukru, który ją zagęszcza i skutecznie zalepia pory filtra. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest pomysł zgłoszony tu przez jednego z Czytelników: przefiltrować nastaw przed połączeniem z syropem i później już nie filtrować.
UsuńCzy można się zapytać jakiego worka filtracyjnego używasz? Właśnie zrobiłem szybki przegląd tychże i jest ich całe multum... Z góry dziękuję za informację.. :)
OdpowiedzUsuńTo jest płócienny worek filtracyjny. Z bawełny bardzo grubo tkanej. Nie można go pomylić z workiem filtracyjnym do prasy owocowej, który jest z dużo rzadszej tkaniny, nierzadko z domieszką tworzywa sztucznego.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńtaki worek ? http://alembik.eu/296-worek-do-filtracji-moszczu-3l.html
O jakiej pojemności poleca Pan worek, który będzie najpraktyczniejszy ?
Taki właśnie worek. Jednak pojemność 5l jest praktyczniejsza. Można więcej nalewki wlać na raz, więc mniej z tym zachodu, niż w przypadku 3 - litrowego.
UsuńDziękuję za odpowiedź. Właśnie wróciłem ze sklepu z zakupionym takim workiem i przymierzam się właśnie do filtrowania. Czy przypadkiem taki worek nie będzie się zapychał przy filtrowaniu krupniku ? Pytam, bo rozważam jednak przefiltrowanie go przez ręczniczki papierowe... Mam jakieś mieszane uczucia co do niego... ;)
UsuńIm więcej jest osadów, tym szybciej filtr się zapycha. Dlatego warto co jakiś czas ostrożnie zlewać zawartość (np do kubka czy rondla) i płukać filtr. Ważna jest jeszcze jedna sprawa - filtr powinien być zwilżony wodą. Wówczas nie będzie wchłaniać nalewki.
UsuńZnaczy się ten worek filtracyjny zmoczyć wodą? Od razu zapytam się czy jest jakiś sposób na sprawdzenie mocy nalewki?czy tylko orientacyjne wyliczenie %? Pozdrawiam
UsuńTak. Worek trzeba zmoczyć i wycisnąć (tak, żeby był tylko wilgotny) wtedy nie będzie "pić" nalewki. Moc można obliczyć albo orientacyjnie (licząc stężenie procentowe wg wzoru, jaki uczono na chemii), albo posługując się specjalistycznym sprzętem laboratoryjnym. Normalny alkoholomierz nie zadziała, ponieważ jego wskazanie zakłóci cukier obecny w nalewce.
Usuń