Imbirówka to jedna z moich ulubionych nalewek (właściwie to trudno byłoby znaleźć taką, która nie jest "jedną z ulubionych"). Mam do niej szczególny sentyment, ponieważ jest to jedna z pierwszych nalewek, jakie kiedykolwiek nastawiłem. Ale jej wartość nie wynika jedynie z mojej biografii, lecz raczej ze znacznych walorów smakowych. Jest to alkohol wytrawniejszy, z wyraźną goryczką pochodzącą z imbiru i cytryn i jedynie w niewielkim stopniu równoważoną przez cukier i miód. Nic więc dziwnego, że przypada do gustu raczej mężczyznom, niż kobietom preferującym smaki słodsze.
Nie oznacza to jednak, że imbirówka jest produktem niszowym. Co to, to nie. Rocznie wytwarzam jej około 10 litrów i praktycznie wszystko się rozchodzi (czy może raczej rozpływa), ponieważ nalewka ta ma swoich bardzo wiernych fanów gotowych przyswoić praktycznie każdą jej ilość.
Do imbirówki potrzebujemy:
100 g imbiru
2 cytryn
100 g cukru
3 łyżek miodu
0,75 l wódki
(są to proporcje podstawowe, ja z reguły mnożę te wielkości przez 4 lub 8)
Imbir należy obrać. Podobno do tego celu wykorzystuje się łyżeczkę do herbaty. Cóż, jeśli o mnie chodzi, to łyżeczka do herbaty zupełnie się nie spisała, natomiast całkiem dobrze wychodzi obieranie imbiru nożykiem do jarzyn; w taki sam sposób, w jaki obiera się młode ziemniaki. Obrany imbir kroimy w plasterki. Powinny być one dość cienkie, ponieważ wtedy łatwiej następuje ekstrakcja (przechodzenie substancji smakowo - aromatycznych do nastawu).
Kiedy uporamy się z imbirem, mniej więcej połowę pracy mamy za sobą. Pozostaje nam tylko pokrojenie cytryn (na ćwiartki, czy raczej ósemki)
Wrzucenie ich wraz z imbirem do słoja, zasypanie cukrem
I na koniec dodanie miodu
Wygląda to apetycznie, nieprawdaż? Imbirówka to, nawiasem mówiąc, jedną z bardziej "ozdobnych" nalewek. Słoje z nią można z czystym sumieniem polecać jako elementy dekoracji kuchni.
Wszystko zalewamy wódką, szczelnie zamykamy słój i czekamy 3 miesiące.
A po trzech miesiącach...
Bardzo, ale to bardzo pyszna ta nalewka, drogi Loszku :D Wczoraj zlałem swoją, którą już zrobiłem (w przeciwieństwie do poprzedniej, która jednak lekko mnie rozczarowała) według Twojego przepisu, no i musiałem oczywiście spróbować. Tylko chyba złe szkło do tego celu wziąłem, bo szklankę. W efekcie nie pamiętam nawet, jak i kiedy trafiłem do łóżka :D
OdpowiedzUsuńRedż
Jaki jest odstęp pomiędzy krokami? Tzn czy od razu zalewa się wódką czy po jakimś czasie?
OdpowiedzUsuńTego odstępu nie ma. Zalewanie wódką następuje zaraz po zebraniu wszystkich składników w słoju.
UsuńPo wypowiedzi "Redż" - robię jutro:) szukałam ciekawych przepisów na tą nalewkę i jak widać chyba znalazłam;) Pzdr
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie .
OdpowiedzUsuńMam pytanie czy ten słój z imbirówką może stać w miejscu widnym czy ciemnym i czy w normalnej temperaturze czy w chłodzie .Pewnie to trywialne pytania ale ja dopiero zaczynam przygodę z nalewkami.
To nie jest trywialne pytanie:) Imbirówka może stać w temperaturze pokojowej i w jasnym pomieszczeniu. Ja trzymam ją na szafce w kuchni.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią wypróbowałabym Twój przepis , ale w posiadaniu mam spirytus . Czy kiedyś próbowałeś robić Ją na spirytusie ? Może już jakąś sprawdzoną proporcję jak go rozcieńczyć ?
To nie kłopot. Jeśli masz spirytus, rozcieńczenie go to nie problem. Wystarczy pół litra spirytusu 95% połączyć z mniej więcej 650 - 700 ml (dokładnie 687 ml) przegotowanej i wystudzonej wody i w efekcie masz wódkę o mocy zbliżonej do 40%.
UsuńJa dodatkowo obrabiam cytryny i wyrzucam ten biały miąższ, który chyba się nazywa albedo i odpowiada za goryczkę, wtedy nalewka wg mnie jest jeszcze lepsza, ale to kwestia smaku.
OdpowiedzUsuńZrobiłem wg. przepisu i wyszła REWELACYJNA - tak przynjamniej twierdzili degustatorzy :) A była to moja pierwsza nalewka - założona z okazji narodzin córki. Dzięki za wspaniały przepis, bardzo fajny blog i ze smakiem. Teraz szukam na stronie następnych pomysłów do realizacji :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) Miło czytać takie słowa. Powodzenia w roli ojca i nalewkoczyńcy! :)
Usuńmam pytanie. Przygotowuje właśnie nalewkę na tym przepisie, ale z powodu konieczności przygotowania jej w ciągu 1,5 miesiąca chce zalać wszystkie składniki 65% roztworem spirytusu i wody z zmieszanym miodem. Czy ktoś wie, czy sprawdzi się to w sensie przyspieszenia wyciągania aromatów z imbiru i cytryny? Czy nalewka potem rozrzedzona będzie dalej smakować tak dobrze na tej bazie?
OdpowiedzUsuńZwiększenie mocy spirytusu nie przyśpiesza wyciągania aromatu. Można to osiągnąć poprzez podgrzewanie nastawu (tak robi się to w warunkach przemysłowych). Można, na przykład, zalać składniki wódką, zamknąć w szczelnym naczyniu i wstawić na kilka - kilkanaście godzin do ciepłego piekarnika (nagrzanego do 60 - 70 stopni Celsjusza). Podobno prowadzi to do bardzo szybki ekstrakcji smaku i aromatu, ale nigdy tego nie sprawdzałem.
UsuńWg przepisu bo ją robiłem, wychodzi 30% mocy i w tym bądź wypadku zbyt tej mocy nie przekraczał bym, jak na moje kubki smakowe z jednego powodu, będzie ostrzejsza w smaku można przy spirytusie rozcieńczyć do ok 45% tu wyjdzie prawie 34% alko. 35% po prostu bym nie przekraczał, bo zacznie to psuć smak aromat, w nalewkach jak i winie, po może nie długim moim stażu, zauważyłem, że nie ważny jest % na pierwszym miejscu, lecz smak i aromat ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba tylko pamiętać że imbir nie jest wskazany dla ludzi o wysokim ciśnieniu w gałkach ocznych! Imbir je podwyższa!
OdpowiedzUsuńPamiętam że kiedyś miałem podobny przepis ale były tam jeszcze rodzynki. Czy próbowałeś może do swojej nalewki dodawać rodzynki ?
OdpowiedzUsuńNie, nie próbowałem, ale może w przyszłości tak zrobię.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńZainspirowany degustacją nalewek u znajomego postanowił sprawdzić się w tej dziedzinie.
Zakupiłem odpowiedni sprzęt i potrzebne składniki.Efektem tego jest pięknie wyglądający słój z zawartością z której za trzy miesiące otrzymam (mam taką nadzieję) cudną w smaku imbirówkę.
Niepokoi mni jedno.
Czy cukier który opadł na dno po zalamiu wódką sam się rozpuści???
Pozdrawiam
Nie ma w tym nic niepokojącego. Można albo poczekać na samoistne rozpuszczenie się cukru, albo trochę mu pomóc co kilka dni poruszając słojem.
UsuńDobry przepis jeden z wiodących trunków na moim stojaku, idąc dalej zrobiłem tak - zrobiłem zalewę z miętą: szklanka świeżej mięty zalana spirytusem 77% 0,5l na 2 -3 tygodnie, potem rozrobiłem do 50% i zalałem, w proporcjach tak jak w twoim przepisie. Ciekawy wyszedł mi specyfik, trochę bardziej ostry.
OdpowiedzUsuńPrzepis chyba nie jest dokończony..
OdpowiedzUsuńA po trzech miesiącach...co dalej ?
Filtrujemy i przelewamy do butelek ?
W "a po trzech miesiącach..." jest ukryty link. Trzeba w niego kliknąć i mamy odpowiedź na pytanie.
UsuńJaki rodzaj miodu będzie najlepszy?
OdpowiedzUsuńPzdr
Taki o łagodniejszym smaku i aromacie. Np. lipowy, akacjowy czy wielokwiatowy.
Usuńhm hm jedna naszła mnie myśl:
OdpowiedzUsuńCzy 2 cytryn to:
a) 2 cytryny
b) 2 kg cytryn?
Zdjęcie sugeruje 2 kg ale ponieważ Szanowny Autor napisał że zwykle mnoży x4 albo x8 to zwątpiłam :) Z proporcji bardziej wychodzi mi odpowiedź a).
Wypróbuję :) Rozważam dodanie pomarańczy, albo chociaż samej skórki - imbir ładnie się komponuje z pomarańcza powinno zdać egzamin.
Potrzebujemy dwóch cytryn :)
UsuńMyslę, że skórka pomarańczowa będzie lepsza niż całe pomarańcze.
Z pestkami? Wtedy po pierwsze,będzie gorzka nalewka, a po drugie substancje z pestek są bardzo szkodliwe po tak długim okresie. I jak to dekoracja kuchni? A nie zaciemnione,chłodne miejsce? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSubstancje zawarte w pestkach rzeczywiście mogą być szkodliwe, jednak przy takiej ilości i takim czasie maceracji, tego ryzyka nie ma. Miejsce zacienione również może być, jednak w żądnym razie chłodne - wtedy ekstrakcja nie nastąpi tak, jak powinna. Będzie słabsza.
Usuń