Translate

poniedziałek, 20 maja 2013

Jedyne praktyczne przepisy

Pisząc o nalewkach trudno jest pominąć postać i dokonania Lucyny Ćwierczakiewiczowej, którą śmiało można by nazwać XIX - wieczną Magdą Gessler, gdyby nie fakt, że porównanie to byłoby obelżywe dla tej zasłużonej znawczyni kuchni i autorki bestsellerowych książek kucharskich wydawanych od lat 50. XIX stulecia.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa (czasem zwana Ćwierciakiewiczową z powodu swojej dalece posuniętej oszczędności) przeszła do historii przede wszystkim jako autorka książek kucharskich i poradników dla gospodyń, co jest pewnym spłyceniem jej dokonań. Była bowiem nie tylko znawczynią kuchni, ale także zwolenniczką emancypacji kobiet oraz propagatorką zdrowej nowoczesnej diety (w to ostatnie nie bardzo wierzę, gdy czytam początek jej przepisu na lody smietankowe: Do dwóch kwart [2 litrów - red.] słodkiej, gęstej śmietanki bierze się 15 żółtek i półtora funta [750 g. - red.] cukru przesianego przez gęste sito...). Jednak powszechnie kojarzy się wyłącznie z dokonaniami kulinarnymi.
Warto jest wspomnieć także o jej poradach dotyczących nalewek, ponieważ i takie znajdują się w Jedynych praktycznych przepisach. Już pierwszy rzut oka na jej propozycje uświadamiają, że od końca XIX wieku spektrum najpopularniejszych nalewek niespecjalnie się zmieniło. Widzimy przepisy na nalewki malinowe, wiśniowe, pomarańczowe czy kawowe. Są one mniej skomplikowane od tych współczesnych, ale w ogólnym zarysie niewiele się od nich różnią - owoce, roztwór spirytusu i cukier to podstawowe surowce. Dzisiejsze receptury są może bardziej wyrafinowane (Ćwierczakiewiczowa nie zaleca, na przykład, oddzielania albedo od skórek pomarańczowych, co dziś jest powszechna zasadą), ale można je potraktować jako rozwinięcie i udoskonalenie przepisów proponowanych przed ponad stuleciem.
Pewną ciekawostką jest fakt, że o ile kuchnia Ćwierczakiewiczowej z naszego punktu widzenia jest doskonałym wręcz przykładem bardzo tradycyjnego sposobu gotowania, o tyle dla niej samej i jej współczesnych tak wcale nie było. Autorka ta chętnie sięgała po nowoczesne, jak na tamte czasy rozwiązania, co dziś nie kojarzy się pozytywnie. Dowodem na to niech będzie przepis na likier różany, który Ćwierczakiewiczowa zaleca wytwarzać z... aptecznego olejku różanego oraz barwnika z koszenilli dającego śliczny karminowy kolor.

Jednym słowem - zamiast tradycyjnego nalewkoczynu mamy tu namawianie do zaprawiania spirytusu aromatami i barwnikami. Ćwierczakiewiczowa promotorką "ulepszaczy"?! Strach pomyśleć...

Lucyna Ćwierczakiewiczowa Jedyne praktyczne przepisy konfitur, różnych marynat, wędlin, wódek, likierów, win owocowych, miodów oraz ciast Według wydania z 1885 roku. Wydawnictwo Alfa, Warszawa 1985
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz