Korkowanie butelek z nalewką jest, obok etykietkowania, czynnością nadającą naszym trunkom nobliwego wyglądu. Flaszeczka zamknięta zalakowanym czy zafoliowanym korkiem wygląda dużo lepiej niż zakręcona naruszoną już metalową nakrętką. Wiadomo, względy praktyczne sprawiają, że na ogół stosuje się ten drugi sposób (nalewając nalewki do opróżnionych już butelek po alkoholu), tym niemniej warto kilka słów poświęcić także korkowaniu.
Osobiście uważam, że nakrętki są dużo praktyczniejszym rozwiązaniem niż korkowanie. Alkohol jest szczelnie zamknięty, można wielokrotnie otwierać i zamykać butelkę nie mocujac się z korkiem, ani nie ryzykując jego pokruszenia. Jednak kapslownica to narzędzie dosyć drogie. Poza tym w sklepach z artykułami winiarskimi trudno znaleźć naprawdę ładne nakrętki - są one na ogół toporne i mało ozdobne.
Te dwa argumenty przemawiają za korkowaniem, które może nie jest tak wygodnie, jak zakręcanie, ale za to ma swój sznyt.
Stosuję dwa sposoby korkowania: korkami walcowymi oraz "grzybkami".
"Grzybki" są dużo praktyczniejsze, ponieważ posiadają drewniany "kapelusz" umożliwiający ich łatwe wyciąganie z otworu butelki. Prezentują się także dużo lepiej niż zwykłe korki.
Jak korkować? Bardzo prosto. Jeśli mamy zwyczajne, walcowate korki, powinniśmy zalać je wrzątkiem i potrzymać w nim przynajmniej kilka minut. Jest to o tyle ważne, że odkaża je (w końcu nie wiadomo, co się z nimi działo, zanim do nas dotarły), a po drugie nawilża, co znacznie ułatwia korkowanie. "Grzybków" pod żadnym pozorem tak nie traktujemy - jeśli poleżą we wrzątku, drewno "kapelusza" zacznie pęcznieć i zdeformuje się, zaś klej łączący obie części tej zatyczki rozmięknie. Ten rodzaj korka możemy co najwyżej opłukać wrzątkiem, dbając o to, by drewno pozostało możliwie jak najbardziej suche.
Kiedy już zakorkujemy butelki, warto dokończyć dzieła jakimś ozdobnym nakryciem. Może być to albo kapturek z folii termokurczliwej (do nabycia w sklepach z artykułami winiarskimi, albo marketach ogrodniczych), albo lak. Tę pierwsza metodę możemy zastosować zarówno przy zwykłych korkach, jak i "grzybkach". Tę drugą - wyłącznie przy tych pierwszych.
Zaletami kapturka foliowego jest duża wygoda zakładania oraz naprawdę ładny efekt wizualny nie odbiegający od wyglądu przemysłowo produkowanych butelek z winem. Nakładanie takiego kapturka jest naprawdę proste: nasadzamy go tak, aby leżał równo na korku, a następnie podstawiamy szyjkę pod źródło ciepłego powietrza (np. dzióbek czajnika z gotującą się wodą) i obracamy ją tak, by folia obkurczyła się równomiernie. Już po kilkunastu sekundach mamy efekt. Folia przylega ściśle, nie ma pęcherzy ani nierówności.
Na czym on polega? Kiedy już mamy zakorkowane butelki i korki obeschną, roztapiamy lak w jakimś metalowym naczynku. Trochę to trwa, lak topi się wolno,
ale w końcu zmienia w płynną masę o konsystencji gorącego budyniu. Musimy ją wymieszać i... na chwilę zostawić, by nieco przestygła (wygodniejszy w użyciu lak gęstszy, który mniej spływa z butelki).
Po kilku minutach nasze lepidło ma już właściwą konsystencję, a my (o ile nie mamy już dość żywicznego smrodku i szarej mgiełki w kuchni) działamy dalej: zanurzamy butelki w naczyniu tak, aby lak objął górną część szyjki
Po zanurzeniu wyciągamy flaszkę i chwilę trzymamy szyjką w dół. Dlaczego? Dlatego, że z lakowanego korka wydobywają się pęcherzyki powietrza utrudniające pokrycie go równomierną warstwą. Kiedy butelka jest odwrócona do góry nogami, unikamy tego.
Gdy warstwa laku lekko okrzepnie (po mniej więcej 30 sekundach od wynurzenia butelki z naczynia) odstawiamy ją i cieszymy się uzyskanym efektem.
Śliczne :) BC.
OdpowiedzUsuńUpierdliwe.
OdpowiedzUsuńPewnie! Tak, jak i robienie nalewek. Pójście do sklepu po czystą jest znacznie łatwiejsze :)
Usuńa ja polecam:
OdpowiedzUsuńhttp://www.grolsch.co.uk/media/images/thebeer/premium_2x.jpg
znalazłem w piwnicy kilkanaście takich butelczyn po grolshu i kilka innych poniemieckich szklanych na taki kapsel. mają trochę mniej jak 0,5l
Witam Pana,
OdpowiedzUsuńile taki korek wytrzymuje ? Czytałem, gdzieś wcześniej, że taki korek może kruszeć z uwagi na wyosokoprocentowy trunek w butelce.
1. Wiadomo oczywiście należałoby spojrzeć na taki korek od czasu do czasu czy się nic z nim nie dzieje, ale kiedy jest zalakowany to jest to już utrudnione. Chyba, że się nic z tym korkiem rzeczywiście nie dzieje i niema podstaw do obaw....
2. Obecnie stosuję butelki po piwie z kapslem drucianym i uszczelką (w/g mnie najpraktyczniejsze). (Ciekawi mnie tylko jak trwałe jest to rozwiązanie).
Chętnie oczywiście bym zakorkował i zalakował kilka butelek przeznaczonych do spożycia za kilka lat, bo wygląda to bardzo ładnie i solidnie. Jednakże mam pewne obawy, które zawarłem w pkt. 1.
Jak Pan się zapatruje na takie zagadnienie ?
Pozdrawiam !
Witam!
UsuńObawy odnośnie korka są chyba bezpodstawne. Z tego, co wiem, działanie mocnego alkoholu nie jest tak destrukcyjne, by prowadziło do jego szybkiego zniszczenia. Butelki whisky (nawet tej "cask strength" o mocy 60%) zamykane są korkami naturalnymi. Być może, gdyby alkohol oddziaływał na niego przez wiele lat, doprowadziłby do jakiegoś uszkodzenia. W każdym razie w korkowanych przeze mnie butelkach nie zauważyłem, by korki pękały.
Pozdrawiam
Dziękuję za odpowiedź. Bardzo ciekawy blog. Pozdrawiam
UsuńZ korkiem jest taka sprawa, ze np w winie które jest zazwyczaj korkowane, należy przechowywać butelki w pozycji leżącej a nawet lekko w dół. Powód jest taki ze w ten sposób unika się wyschnięcia korka, gdy korek jest suchy, wtedy przez niego może przedostawać się powietrze co może źle wpłynąć na dojrzewanie nalewki :) Gdy jest lekko zwilżony od wewnątrz, wtedy powietrze się nie przedostaje.
Usuń