Translate

sobota, 9 listopada 2013

Pigwówka


Pigwowiec nigdy nie budził moich pozytywnych uczuć. Gdy byłem nastolatkiem moja Matka namiętnie pijała czarną herbatę nim aromatyzowaną. Smakowała obrzydliwie, choć Rodzicielka uparcie tego nie zauważała. Nalewka na tych owocach jest podobno bardzo smaczna. Nie wiem, nie próbowałem, ale może będzie okazja, o ile nastawiona pigwówka nie zawiedzie oczekiwań.
Moje nadzieje są umacniane zasłyszanymi od wielu znajomych opiniami o wielkiej smakowitości pigwówki. Pożyjemy - zobaczymy. Dlatego postanowiłem wypróbować, na ile te pogłoski są uzasadnione.
Niestety, do moich rąk trafiły raczej mało urodziwe owoce. Ich hodowca tłumaczył, że ten rok był dla pigwowców raczej mało korzystny. Może coś w tym jest - na naszym siedlisku część nowo zasadzonych krzewów już kwitła, jednak żaden nie wydał owoców. Cała nadzieja w tym, że uroda nie ma znaczenia w przypadku nalewkowego surowca.
Do pigwówki potrzebujemy:
1 kg owoców pigwowca (niewielkie, wielkością nie przewyższające renklody lub dużego orzecha włoskiego)
0,5 l. wódki czystej (40%)
0,5 l. spirytusu rektyfikowanego
0,4 kg miodu


Owoce trzeba pokroić w ćwiartki i pozbawić pestek. Zalać mieszaniną wódki i spirytusu i odstawić na 6 tygodni. Po tym czasie zlewa się nastaw i na owoce wrzuca się miód. Kiedy wyciągnie wilgoć z pigw i zmieni się w syrop (a więc po mniej więcej 10 dniach), zlewamy go i łączymy z oczekującym nastawem.


 Mniej więcej po upływie 7 tygodni zrobiłem tak, jak nakazuje przepis, a pod koniec stycznia, czyli prawie miesiąc po zalaniu miodem, zlałem powstały syrop, połączyłem z nastawem i spokojnie odstawiłem wielką butlę trunku na szafę. Na początku kwietnia uznałem, że nadszedł czas próby. Nalałem i... po krótkiej degustacji uznaliśmy z żoną, że powinien być lekko rozcieńczony, ponieważ smak, choć wspaniały, jest zbyt intensywny.
Drogą prób i błędów ustaliliśmy, że najlepszą proporcją do rozcieńczania są 4 części nalewki i 1 część wódki (czyli litr "nowej" nalewki składa się z 800 ml "starej" i 200 ml czystej wódki).
Efekt okazał się bardzo dobry.


Aromat tej pigwówki jest przyjemny, ale, mówiąc zupełnie szczerze, dość płaski. Przypomina lekkie brandy z kwaskowatym dodatkiem. Jednak smak... zdecydowanie zaskakujący, ponieważ po dość niepozornym aromacie zaskakuje swoją głębią i rozbudowaniem. Początkowo jest słodko - kwaskowaty, nasuwa na myśl zestawienie jabłek z miodem pitnym (trójniakiem). Później robi się coraz bardziej wytrawny. Słodycz znika, kwaskowatość jabłek jest coraz wyraźniejsza. Finisz baaaardzo długi, pigwowy z lekko korzenną, imbirową nutą. To naprawdę dobra nalewka. Chyba najlepiej będzie smakować do lekkich, owocowych ciast, albo tortów.

14 komentarzy:

  1. Radzę zorientować się w kolosalnej różnicy między owocami Pigwy a owocami Pigwowca. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga. Różnice te znam, choć faktycznie w poście przyjąłem potocznie funkcjonujące utożsamienie nazw obu gatunków. Jednak chodzi mi tutaj wyłącznie o pigwowca.

      Usuń
  2. Ułatwić sobie życie można mrożąc przez 24 h owoce pigwowca. Wówczas robią się miękki i łatwiej je obierać. Usunięcie gniazd powoduje, że po zlaniu nalewów można zmiksować i stosować jako doskonały dodatek do ciast, mięs a nawet nielubianej przez autora herbatki. POLECAM i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A czy można zapytać się o różnicę między pigwą i pigwowce? Różnica w wyglądzie jest mi znana ale w smaku bynajmniej. Czy może wiecie Panowie, który z tych owoców najlepiej sprawdza się w jakich przepisach? Będę wdzięczny za info. Pozdrawiam (właśnie zalałem owoce pigwowca spirytusem, zobaczymy co mi z tego wyjdzie :-) )...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomijając różnice botaniczne, owoce pigwy są dużo mniej intensywne w smaku i aromacie od owoców pigwowca. Nalewka na nich nastawiona jest dość delikatna i potrzebuje sporo czasu (około roku), by smak i zapach ostatecznie się określiły. Natomiast pigwowiec daje dużo lepszy efekt. Nalewka jest intensywna (wręcz esencjonalna) w smaku i ma bardzo silny aromat.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję. Cieszę się w takim razie, że na działce rosną owoce pigwowca :-)...

      Usuń
  4. pigwowiec jest po prostu w smaku bardzo kwasny

    OdpowiedzUsuń
  5. Nalewka z pigwy bardziej lubi być robiona na miodzie niż na cukrze

    OdpowiedzUsuń
  6. ''Mniej więcej po upływie 7 tygodni zrobiłem tak, jak nakazuje przepis, a pod koniec stycznia, czyli prawie miesiąc po zasypaniu cukrem, zlałem powstały syrop, połączyłem z nastawem i spokojnie odstawiłem wielką butlę trunku na szafę.''

    Mam takie pytanie bo nie bardzo rozumiem a naleweczki robię pierwszy raz na własne wesele :)
    O co chodzi z tym cukrem ? W składzie jest tylko alkohol i miód a tu mowa jeszcze o cukrze ( czy to chodzi o miód ).
    Proszę o odpowiedź. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja pomyłka. Nie ma cukru, jest miód. Zaraz poprawię.

      Usuń
  7. Bardzo dziękuję za tak szybką odpowiedź :) Skorzystam z Pana przepisów na nalewki z węgierek, jednak w ten piątek na bazarze nie było tego Pana co ma węgierki włoskie, są bajeczne w smaku takie słodziutkie jak miodek, były węgierki ale takie bez smaku i nie kupowałam bo wydaje mi się że naleweczka z takich nie była by aromatyczna w smaku. Proszę trzymać kciuki bym w ten piątek zakupiła węgierki włoskie, planuje zrobić z samych węgierek i z dodatkami ( rodzynkami i suszonymi śliwkami ) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słusznie, śliwki powinny być aromatyczne. Inaczej efekt końcowy może rozczarować.

      Usuń
  8. Dam znać czy mi się uda kupić wymarzone śliwki :) Przyznam że robiłam jeszcze imbirówkę z Pana przepisu i za 2 tyg będę przelewać, jestem ciekawa tej naleweczki z resztą jak każdej innej, ale jeszcze mam w planach skorzystać z Pana przepisów. W sumie mam ponad 25 rodzai nalewek ale jeszcze tyle gdzieś w planach jest do zrobienia, wesele za rok w październiku więc myślę że niektóre fajnie się przegryzą bo ponad rok, inne ciut mniej ale powinny być dobre :)

    OdpowiedzUsuń