Translate

poniedziałek, 7 lipca 2014

Orzechówka korzenna


 Początek lipca to ostatni moment na nastawienie orzechówki. W tym roku troszkę dałem się zaskoczyć. Wprawdzie pamiętałem, że najlepsze orzechy na tę nalewkę są zaraz po świętym Janie, ale dopiero pod koniec czerwca zdałem sobie sprawę, że noc świętojańska była prawie tydzień wcześniej i należy się pośpieszyć, jeśli w przyszłym roku chcę pić orzechówkę.
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że moje ewentualne przegapienie momentu zbioru orzechów nie wpływa wyłącznie na moją sytuację, ale także na inne Osoby, które liczą na wyprodukowany przeze mnie trunek. Zatem zagapienie mogłoby wywołać niejakie perturbacje rodzinno - towarzyskie.
W tym roku postanowiłem nieco zmodyfikować przepis publikowany rok temu i dodać do nastawu przyprawy korzenne i karmel. Orzechy dobrze z nimi współgrają smakowo (o czym możemy się przekonać choćby próbując ciast z tym zestawem) i nalewka może wyjść naprawdę dobra, aczkolwiek jest to tylko przypuszczenie (wcale nie graniczące z pewnością).

Do jej stworzenia potrzebujemy:
8 zielonych orzechów włoskich
2 kawałków kory cynamonowej
1/2 laski wanilii
kilku goździków
1/2 l spirytusu (95%)
2 szklanek wody
20 dag cukru

(daje to około litra nalewki)

Orzechy drobno kroimy, wrzucamy do słoja, dodajemy przyprawy (wanilie należy drobno pokroić), zalewamy spirytusem i odstawiamy na 6 tygodni. Po tym czasie nastaw zlewamy i łączymy z syropem powstałym poprzez rozprowadzenie w wodzie skarmelizowanego cukru. Filtrujemy, butelkujemy i na 3 miesiące odstawiamy w chłodne miejsce, aby dojrzała.

 Przy okazji warto poruszyć sprawę rozdrabniania orzechów. Jeśli mamy ich tylko 8, pokrojenie nie stanowi większego problemu, lecz jeśli jest to liczba większa (na przykład 48, tyle właśnie czekało na mnie), rozdrobnienie ich nasuwa pewne trudności. Można sobie z nimi poradzić na kilka sposobów. Moja ciotka stosuje malakser. Rozdrabnia szybko i sprawnie, ale trzeba się pogodzić z tym, że sok z orzechów nieusuwalnie zabrudzi go na brązowo. Jeśli nie mamy takiej maszynki (lub też nie chcemy jej brudzić), możemy zastosować metodę "na Smarzowskiego".

 Wkładamy orzechy do dużego (i głębokiego) garnka, stawiamy na nich gruby, drewniany kołek i uderzamy w niego obuchem siekiery tak długo, aż orzechy nie zostaną rozgniecione.

Nie jest to sposób tak czysty i elegancki, jak krojenie, ale prowadzi do tych samych efektów, dodatkowo zaś oszczędzamy sporo czasu i wysiłku. Nie grożą nam też pęcherze od krojenia twardych orzechów na dłoniach. Jednak stosując tę metodę pamiętajmy o ostrożnym obchodzeniu się z siekierą oraz o starannym wypłukaniu spirytusem garnka, w którym gnietliśmy orzechy. ścieknie do niego sporo soku i szkoda byłoby go zmarnować. Niech trafi do nastawu, tam jest jego miejsce.

14 komentarzy:

  1. Witam,
    mam do Pana ogromną prośbę, wierzę że Pan da nam jakąś radę, jest tu duzo niesamowitych przepisów ale ja mam problem z nalewką z wiśni, otóż wraz z moją mamą postanowiłyśmy zrobić wiśniówkę tj w duzym garnku wymieszalysmy 3 kg wisni i 30 pestek z 1,5 kg cukru, to stało 2 dni, po dwóch dniach moja mama bez konsultacji ze mna zapomniala odcedzic sok i osobno zalaz spirytus i wodke tylko wlała tam 0,5 l spirytusu i 0,7 wódki... i to stoi juz 2 dni, czy mozna to jakos uratowac ? Proszę o rady, szkoda byloby gdyby sie zmarnowało... mam nadzieje ze mozna to jakos odratować, czekamy na rady, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Floro! Nic się nie stało, naprawdę nic się nie stało, jak śpiewają kibice :) Wiśnie puściły sok, zrobił się z niego lekki syrop i dodanie wódki i spirytusu do owoców i pestek nic nie zepsuło. Teraz można to potrzymać w słoju jakieś 6 tygodni w takim stanie, jak jest i później zlać. Ewentualnie można dorzucić trochę cynamonu, wanilii, albo goździków (te przyprawy "lubią się" z wiśniówką) i wszystko powinno być ok.

      Usuń
  2. dzięuje Panu bardzo za odpowiedz! dobrze ze mozna na Pana liczyc! :) myslalysmy ze juz nic sie nie da z tym zrobic.. podobno nalewka jest jak wino - im starsza tym lepsza, ale wg Pana za 6 tygodni bedzie dobra do sprobowania ? wtedy tylko wystarczy odcedzic nalewke od wisni i pestek i przelac do butelek a wisnie wyrzucic ? czy da sie cos z nich zrobic, np wykorzystac do placka itp ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za 6 tygodni można zlać nalewkę, ale dobra będzie dopiero po dwóch - trzech miesiącach dojrzewania. Oczywiście, wcześniej też da się wypić ;) Co do wiśni - pod żadnym pozorem nie można ich wyrzucić! To doskonały dodatek do deserów, albo ciast, na przykład takiego - http://papinki.blogspot.com/2013/04/bardzo-alkoholowy-tort-czekoladowy-z.html

      Usuń
  3. Witam i gratuluje bardzo ciekawego bloga,

    mam pytanie o kolor orzechówki. Robie orzechowke od kilku lat wg nieco innego przepisu:
    -cienko pokrojone orzechy (powinny być galaretowate w srodku) zalewam spirytusem tak by je przykryl i odstawiam na miesiąc w zamkniętym słoju
    -po miesiącu zlewam nalewke a orzechy mieszam z cukrem - tak żeby wypelnil "powietrze" miedzy nimi i je przykryl i znowu zakręcam
    -po 2 tygodniach zlewam rozpuszczony cukier, lacze z nalewka, filtruje i wlewam do butelek,
    -po 6 miesiącach jest.
    Wg wszystkich przepisów zlewana nalewka (i również rozpuszczony cukier) powinny być brazowe. Tym czasem mi zawsze wychodzą ciemnozielone - na pierwszy rzut oka nawet czarne, ale pod slonce zielone albo oliwkowo-zielone. Dopiero po 6 miesiącach kolor jest czarno-brązowy.
    Czy nalewka powinna dluzej czkac przed zlaniem (az zmieni kolor)? A może powinno się pozostawić do niej dopływ powietrza?
    Z moich doswiadczen orzechowce "dobrze robi" cynamon i wanilia, ale goździki nie sprawdzają się. Nawet kilka gozdzikow powoduje ze orzechowka wychodzi kwasna w smaku (mimo ze w moim przepisie cukru jest prawie tyle co spirytusu) i ma gorszy aromat.





    (tez czytałem komentarze pod poprzednim wpisie o orzechowce) - jaki powinien być (ten kolor) i czy się nim kierowac przy zlewaniu nalewki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się tym nie kierował. Kolor nalewki może też zależeć od drzewa, z jakiego pochodzą owoce. Z tego, co wiem, orzechy są dość trudne w hodowli i w Polsce nie robi się tego systematycznie. W związku z tym rosnące u nas drzewa są bardzo zróżnicowane pod względem smaku, aromatu czy wielkości. Jest to wręcz widoczne gołym okiem - w niektórych ogrodach orzechy mają owoce wielkości małych jabłek, okryte cienkim miąższem, w innych - są dużo drobniejsze, ukryte pod grubą warstwą miąższu. Niewykluczone więc, że kolor nalewki może wynikać właśnie z indywidualnych cech drzewa, z jakiego brano owoce.

      Usuń
  4. Ma Pan absolutną rację. Kolor zależy głównie od gatunku orzechów ( grubości łupiny ).

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam.
    Jutro mija 6 tygodni jak zalałem orzechy (1/2 l spirytusu) i taka naszła mnie myśl. Może zamiast skarmelizowanego cukru dodać miodu lipowego odrobinę? Jakie jest Pana zdanie, będzie to trafne połączenie? No i jakie proporcje miodu + wody?

    OdpowiedzUsuń
  6. To dobry pomysł. Karmel daje naprawdę dobry efekt, cukier podobnie. Ale miód może być rzeczywiście dobrym dodatkiem. Na początek użyłbym go w takiej proporcji, jak cukru (200 gramów miodu na 250 ml wody). Później, gdyby nalewka była mało słodka, dodałbym jeszcze trochę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś odbyła się degustacja nalewki. Wydaje mi się, że przesadziłem z cynamonem gdyż na pierwszym planie tak w zapachu jak i w smaku jest właśnie cynamon. Dopiero po chwili można wyczuć orzechy oraz goździki z delikatną nutą wanilii na finiszu. Nie przeszkadza to jednak w niczym, nalewka jest wyborna. Bardzo dziękuję za przepis. :)

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę, że wyszła smaczna:) ja z degustacją swojej jeszcze trochę poczekam

      Usuń
    3. Cynamon się ułożył. Nalewka jest wyśmienita.

      Usuń
    4. No i właśnie takie komentarze lubię najbardziej :):)

      Usuń
  7. Właśnie nastawiłam nalewkę. Z niecierpliwością czekam na efekt!
    Pozdrawiam i dziękuję za przepis!

    OdpowiedzUsuń