Translate

czwartek, 17 stycznia 2013

Słoje

Nalewka miodowa nastawiona, trzeba poczekać jeszcze kilka tygodni. Następne też stoją i czekają, więc w najbliższym czasie nie będę przygotowywać nic nowego. Po prostu brak miejsca i naczyń. A ten problem wiąże się z pytaniem: w czym najlepiej jest robić nalewki?
Jest wiele możliwości, różnych, jak twierdził pewien bohater Dziewczyn do wzięcia. Jednak nie wszystkie są równie dobre. Pojemnik, w którym przygotowujemy nalewki powinien mieć kilka cech kluczowych:

- wykonanie ze szkła (tworzywa sztuczne czy metal nie dyskwalifikują, ale szkło jest najlepsze ze względu na to, że nie przekazuje zapachów, nie koroduje, jest na tyle przejrzyste, że widać, co dzieje się w nalewce)
- objętość przekraczającą 2000 ml (mniejsze naczynia się nadają, ale wyłącznie do małych nastawów, ewentualnie do przygotowywania półproduktów)
- szeroki otwór (umożliwiający wkładanie większych owoców, choćby pomarańczy, a także ułatwiający czyszczenie)
- szczelnie przylegającą pokrywkę (nie musi być to zamknięcie hermetyczne, ale takie, które utrudnia parowanie na zewnątrz, uniemożliwia dostawanie się zanieczyszczeń, owadów i innego tałatajstwa).

Kiedy weźmiemy pod uwagę te cechy, okazuje się, że możemy się zaopatrzyć w kilka rodzajów naczyń je posiadających. Zacznijmy od słoików typu twist - off. Są one chyba najpopularniejsze, ale stosunkowo trudno znaleźć taki słoik o objętości powyżej 2 litrów. Oczywiście, są one osiągalne, ale wymaga to pewnego zachodu. Sprawia to, ze właściwie możemy je wykorzystywać wyłącznie do małych nastawów, do sprawdzania przepisów, przygotowywania półproduktów (np. nastawów ziołowych dodawanych później w małych ilościach do innych nalewek), albo przechowywania efektów ubocznych produkcji nalewki (mam tu na myśli owoce z nalewki, głównie wiśnie, ale także śliwki czy morele. Doskonale nadają się do ciast i tortów). Do tego słoiki te mają pewną wadę, która w niektórych sytuacjach może być prawdziwym przekleństwem. Otóż, jeśli nieostrożnie doprowadzimy do tego, że między słój a pokrywkę dostanie się cukier, możemy być pewni poważnych trudności z otwarciem słoika za jakiś czas.

Pewnym wariantem słoików typu twist off jest produkowany na potrzeby gospodarstw domowych duży słój o plastikowej pokrywce zaopatrzonej w uchwyt:

(źródło: http://www.biowin.pl/biowin/przetworstwo/sloje-ozdobne/zakrecane/sloj-8l-w-kratke-z-plastikowa-pokrywa#!prettyPhoto)

Szczerze mówiąc nigdy go nie wypróbowywałem, ale właściwie spełnia on wszystkie wymienione wcześniej warunki, więc powinien dobrze się sprawdzać w produkcji nalewek (oczywiście, jeśli pamięta się o tym nieszczęsnym cukrze).

Innym typem słoika jest słoik zamykany na klamrę. Wygląda on tak:

(źródło: https://luxfood.pl/p/22093/sloik-z-klamra-bocal-15-litra-1550-ml-kanciasty-1-szt)

Ma on wyraźną przewagę nad poprzednikiem, ponieważ praktycznie niemożliwe jest jego zalepienie cukrem, a nawet, jeśli tak się stanie, otwarcie nie nastręczy specjalnych trudności. Do tego jego poważną zaletą jest możliwość otwarcia bez wstrząsania zawartością. Ma to znaczenie wtedy, gdy nastaw zawiera zebrany na dnie lekki osad (np. z miodu). Wówczas można taki słój łatwo otworzyć, bez obawy, że osad rozejdzie się po całej nalewce. W swojej pracowni mam trzy takie słoje (o objętości 4 i 5 litrów) i jestem z nich naprawdę zadowolony.

Ostatnim rodzajem naczynia, jaki warto wziąć pod uwagę jest butla laboratoryjna. jednak przy wyborze takiego właśnie naczynia, powinniśmy pamiętać o tym, by jej szyjka była możliwie jak najszersza.


(źródło: http://sklep.linegal.com.pl/produkt/12423/Butelka-laboratoryjna-1000-ml-NS60-bezbarwna.html )

Wąska szyjka może nam niepomiernie utrudnić życie, zwłaszcza wtedy, gdy będziemy nastawiać nalewki na owocach i nawet drobne (np. wiśnie czy maliny) będziemy musieli wrzucać (i wysypywać) pojedynczo. Jednak poza tym ma taka butla wiele zalet i moim zdaniem góruje nad słoikami twist-off. Wprawdzie, podobnie jak one potrafi zalepić się pod wpływem cukru, ale z tym można sobie łatwo poradzić - wystarczy wlać kilka kropli wody (a najlepiej herbaty) w styk butli i korka. Po kilku - kilkunastu minutach butla będzie otwarta.


3 komentarze:

  1. Mi się kiedyś takie laboratoryjne naczynie skleiło i otwarcie go zajęło mi trochę czasu, ale następnym razem spróbuję z tą herbatą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wedlug prawidel nalewkarskich i ogolnie przyjetej normy (o ktorej i w tym wpisie zostalo wspomniane :) ) tworzyw sztucznych powinno sie unikac - dlatego tez sloik z plastikowa zakretka... nie powinien byc brany pod uwagi wlasnie z uwagi na nakretke :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgodzę się z ta opinią. Rzeczywiście, plastikowa przykrywka nie jest ideałem, ale jej wpływ na jakość nalewki jest nieznaczny (o ile w ogóle występuje). Gdyby konsekwentnie kierować się zasadą unikania jakichkolwiek tworzyw sztucznych w wytwarzaniu nalewek należałoby zrezygnować z wszelkich słojów poza aptekarskimi. Nie mówiąc już o zrezygnowaniu z plastikowych miseczek, lejków itp.

      Usuń