Miodówka jest jedną z moich
ulubionych nalewek i z czystym sercem polecam ją każdemu. Dość
łatwo ją przygotować, nie trzeba długo czekać na efekty, a smak
i aromat... cóż, z pewnością nie pozostawiają obojętnym. Jest
to nalewka, którą we własnej nomenklaturze nazywam zimową:
ciężka, aromatyczna, słodka (choć z wyraźnym akcentem goryczy).
Taka, którą aż chciałoby się wypić po powrocie do domu w zimowy
dzień. Latem nie sprawdza się tak dobrze, chyba, żeby zrobić z
niej coś w rodzaju drinka. Ortodoksyjni miłośnicy nalewek pewnie
się oburzą: co? Drink z nalewki?! Czemu
nie? Zwłaszcza, że smakuje naprawdę dobrze – trzeba po prostu
dodać zimnej wody gazowanej (w ilości adekwatnej do własnych
oczekiwań) i ewentualnie plasterek cytryny. Bardzo dobrze się
sprawdza, bo smak i aromat zostaje, natomiast rozgrzewająca moc
słabnie, co w końcu latem jest pożądane.
Ale
trochę się rozgadałem, a nie to było moim celem. Jak przyrządzić
taką nalewkę? Należy przygotować
Składniki:
1 litr
spirytusu (96 %)
1
szklankę rumu
2
szklanki miodu
2
szklanki wrzątku
½
łyżeczki do kawy zmielonej gałki muszkatołowej
Ususzona
skórka z ¼ pomarańczy
2
czubate łyżki kawy.
I
jedziemy.
Dwie
szklanki miodu (aby było łatwiej – szklanka miodu waży około
360 gramów, więc można po prostu zważyć odpowiednią ilość,
trudno jest przelewać miód do szklanek) wlewamy do rondla i
podgrzewamy.
Gdy
miód jest już mocno podgrzany, zaczyna się lekko pienić i robi
bardzo płynny, wlewamy szklankę wrzątku. I tu uwaga – dobrze, by
garnek był nieco większy, bo cała mieszanina początkowo mocno się
pieni. Gdy zamieszanie się uspokoi, należy ściągnąć pozostałą
pianę i dorzucić pokrojoną w drobną kostkę skórkę pomarańczy. Dobrze, żeby była to skórka pozbawiona przed ususzeniem albedo (tej białej spodniej warstwy), albo żeby albedo zostało przynajmniej częściowo z niej zdjęte.
Tak
przygotowany syrop miodowy zdejmujemy z ognia.
Kawę
mieszamy z gałką muszkatołową, zalewamy szklanką wrzątku i
parzymy 5 minut pod przykryciem po to, by po przecedzeniu wlać ją
do syropu miodowego.
Teraz
musimy poczekać, aż zawartość garnka przestygnie. Kiedy to się
stanie, dolewamy spirytus i rum (właśnie dlatego ważne jest, by
syrop nie był gorący, w przeciwnym razie duża część wlanego
alkoholu po prostu powędruje do atmosfery, a przecież nie o to chodzi). Całą zawartość
garnka wlewamy do słoja i odstawiamy na 6 tygodni.
moja uwaga - po co gotować miód, nie można po prostu rozpuścić? nalewki zwykle powinny być zdrowotne a podgrzewając miód powyżej 40 stopni niszczymy wszystkie właściwości zdrowotne a tak to zostają zachowane.
OdpowiedzUsuńUwaga jak najbardziej słuszna, tyle że w tym wypadku nalewka jest bardziej "smakowa" niż zdrowotna.
UsuńA samo podgrzewanie miodu robione jest zapewne po to, by można go było odszumować. W przypadku rozpuszczonego w wodzie nie da się tego zrobić.
Uwielbiam miodówkę :-) Nie gotuję miodu tylko rozpuszczam. Kiedy postoi kilka tygodni i "szumowiny" opadną na dół słoja zlewam czystą nalewkę, a to co zostanie doskonale sprawdza się jako dodatek do gorącej herbaty. Taka nalewka wymaga trochę więcej czasu i sprawdza się przy robieniu dużej ilości... :-)
OdpowiedzUsuńSurowy miód jest śluzotwórczy i ochładzający. Jeśli chcemy poprawić swoje krążenie, "rozgrzać się".. To jak najbardziej wskazane jest podgrzanie miodu.Na przeziębienie często stosowany jest napój z gorącego mleka,czosnku, masła i właśnie miodu. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńa rum to ciemny czy jasny?
OdpowiedzUsuńkachaj
Lepszy ciemny.
Usuń