Translate

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Miodówka





Miodówka jest jedną z moich ulubionych nalewek i z czystym sercem polecam ją każdemu. Dość łatwo ją przygotować, nie trzeba długo czekać na efekty, a smak i aromat... cóż, z pewnością nie pozostawiają obojętnym. Jest to nalewka, którą we własnej nomenklaturze nazywam zimową: ciężka, aromatyczna, słodka (choć z wyraźnym akcentem goryczy). Taka, którą aż chciałoby się wypić po powrocie do domu w zimowy dzień. Latem nie sprawdza się tak dobrze, chyba, żeby zrobić z niej coś w rodzaju drinka. Ortodoksyjni miłośnicy nalewek pewnie się oburzą: co? Drink z nalewki?! Czemu nie? Zwłaszcza, że smakuje naprawdę dobrze – trzeba po prostu dodać zimnej wody gazowanej (w ilości adekwatnej do własnych oczekiwań) i ewentualnie plasterek cytryny. Bardzo dobrze się sprawdza, bo smak i aromat zostaje, natomiast rozgrzewająca moc słabnie, co w końcu latem jest pożądane.


Ale trochę się rozgadałem, a nie to było moim celem. Jak przyrządzić taką nalewkę? Należy przygotować

Składniki:
1 litr spirytusu (96 %)
1 szklankę rumu
2 szklanki miodu
2 szklanki wrzątku
½ łyżeczki do kawy zmielonej gałki muszkatołowej
Ususzona skórka z ¼ pomarańczy
2 czubate łyżki kawy.

I jedziemy.

Dwie szklanki miodu (aby było łatwiej – szklanka miodu waży około 360 gramów, więc można po prostu zważyć odpowiednią ilość, trudno jest przelewać miód do szklanek) wlewamy do rondla i podgrzewamy.




Gdy miód jest już mocno podgrzany, zaczyna się lekko pienić i robi bardzo płynny, wlewamy szklankę wrzątku. I tu uwaga – dobrze, by garnek był nieco większy, bo cała mieszanina początkowo mocno się pieni. Gdy zamieszanie się uspokoi, należy ściągnąć pozostałą pianę i dorzucić pokrojoną w drobną kostkę skórkę pomarańczy. Dobrze, żeby była to skórka pozbawiona przed ususzeniem albedo (tej białej spodniej warstwy), albo żeby albedo zostało przynajmniej częściowo z niej zdjęte.




Tak przygotowany syrop miodowy zdejmujemy z ognia.
Kawę mieszamy z gałką muszkatołową, zalewamy szklanką wrzątku i parzymy 5 minut pod przykryciem po to, by po przecedzeniu wlać ją do syropu miodowego.
Teraz musimy poczekać, aż zawartość garnka przestygnie. Kiedy to się stanie, dolewamy spirytus i rum (właśnie dlatego ważne jest, by syrop nie był gorący, w przeciwnym razie duża część wlanego alkoholu po prostu powędruje do atmosfery, a przecież nie o to chodzi). Całą zawartość garnka wlewamy do słoja i odstawiamy na 6 tygodni.

O tym, co dalej, napiszę za 6 tygodni.

PS. Już napisałem!

6 komentarzy:

  1. moja uwaga - po co gotować miód, nie można po prostu rozpuścić? nalewki zwykle powinny być zdrowotne a podgrzewając miód powyżej 40 stopni niszczymy wszystkie właściwości zdrowotne a tak to zostają zachowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwaga jak najbardziej słuszna, tyle że w tym wypadku nalewka jest bardziej "smakowa" niż zdrowotna.
      A samo podgrzewanie miodu robione jest zapewne po to, by można go było odszumować. W przypadku rozpuszczonego w wodzie nie da się tego zrobić.

      Usuń
  2. Uwielbiam miodówkę :-) Nie gotuję miodu tylko rozpuszczam. Kiedy postoi kilka tygodni i "szumowiny" opadną na dół słoja zlewam czystą nalewkę, a to co zostanie doskonale sprawdza się jako dodatek do gorącej herbaty. Taka nalewka wymaga trochę więcej czasu i sprawdza się przy robieniu dużej ilości... :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Surowy miód jest śluzotwórczy i ochładzający. Jeśli chcemy poprawić swoje krążenie, "rozgrzać się".. To jak najbardziej wskazane jest podgrzanie miodu.Na przeziębienie często stosowany jest napój z gorącego mleka,czosnku, masła i właśnie miodu. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. a rum to ciemny czy jasny?

    kachaj

    OdpowiedzUsuń