Nalewka cytrynowa, na którą przepis zamieściłem w zeszłym tygodniu jest naprawdę mocno wytrawna i bardzo cytrynowa. Gdy jej spróbowałem (zaledwie łyżeczkę do herbaty) przez dobre kilka minut czułem w ustach intensywny posmak.
Dziś pozostaję przy tematach cytrynowych, tyle że na warsztat biorę mniej u nas znaną odmianę tego owocu: limę powszechnie znaną jako limonka.
Do opublikowania tego przepisu natchnęła mnie książka Pattie Vargas i Richa Gullinga. Lubię sięgać do opracowania tej pary, bo choć jej podejście do nalewek jest odmienne od polskiego, to jednak wiele pomysłów może być inspirujących. Tak też stało się i w tym przypadku. Autorzy reklamują nalewkę limonkową jako doskonały letni alkohol nadający się albo do drinków z dużą ilością lodu, albo do wzmacniania mrożonej herbaty (taka herbatka góralska a la Floride). Cóż, pożyjemy zobaczymy, zawsze warto spróbować, zwłaszcza że sezon letni za kilka miesięcy.
Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie pokombinował nad zmianą przepisu. Było to konieczne z dwóch powodów: po pierwsze Amerykanie pałają wielką i dla mnie nie zrozumiałą miłością do cukru, stąd też konieczne było radykalne zmniejszenie jego ilości, po drugie - Vargas i Gulling zalecali użycie barwnika spożywczego, co dla mnie jest stanowczo nie do zaakceptowania.
W tych zmianach tak się zapamiętałem, że zwiększyłem również ilość soku limonkowego i wzmocniłem trunek alkoholowo. Efekt powinien być dobry. Potrzebujemy:
10 limonek (może być 12)
100 gramów cukru (białego lub trzcinowego)
1 szklanki wody
3 (mniej więcej) łyżek skórki otartej z limonek
300 ml spirytusu
W efekcie uzyskamy ok 0,8 - 0,9 l nalewki.
W efekcie uzyskamy ok 0,8 - 0,9 l nalewki.
Wodę i cukier mieszamy w rondlu i zagotowujemy. Ja zastosowałem cukier trzcinowy, który ma specyficzny posmak oraz ładną, ciepłą barwę miodu, jednak można wziąć cukier biały i nic się nie stanie. Pewna różnica będzie jedynie w barwie nalewki. Gdy syrop się zagotuje, szumujemy go i odstawiamy do przestygnięcia.
Z dokładnie umytych limonek należy zetrzeć wierzchnią warstwę skórki i wycisnąć sok. Właśnie w tej kolejności: najpierw skórka, potem sok, dlatego, że ścieranie skórki z wyciśniętych, flakowatych owoców jest mocno problematyczne, o czym się właśnie przekonałem.
Sok i syrop mieszamy w dużym słoju. Dolewamy spirytus i wsypujemy otarte skórki. Zamykamy i na miesiąc odstawiamy w ciemne i chłodne miejsce. Po tym czasie filtrowanie i butelkowanie. Nie musi dłużej dojrzewać.
Do nalewki potrzeba jedną szklankę wody czy większą ilość?
OdpowiedzUsuńTak, wystarczy jedna szklanka. Większa ilość wody niepotrzebnie rozcieńczy nalewkę.
UsuńCzegoś właśnie takiego szukałem ale tak jak Ty muszę zrobić coś po swojemu, ja bym dodał jeszcze kilka gałązek świeżej mięty.. Dopiero zamierzam tak zrobić ale jestem bardzo ciekawy tego smaku..
OdpowiedzUsuń